Od kilku lat próbuję wyhodować jakiś okaz w donicy podwieszonej pod sufitem, ale bez szczególnych efektów. Na początku każdej uprawy wszystko idzie dobrze, kwiaty rosną, ale z czasem zapominałam o ich podlewaniu, ponieważ za każdym razem muszę się wdrapywać na blat kuchenny. W ciągu 8 lat rosły już tam bluszcze i całkiem dobrze dawały sobie radę, ale z czasem zawsze porażały je wciornastki i mimo prowadzonej ochrony opadające liście doprowadzały mnie do szału. Podobnie było z paprocią, dobrze, ale do czasu. Najdłużej chyba przetrwało epipremnum, czyli niezniszczalne pnącze. Znam biuro, w którym nie można się opędzić od rosnących liści, ale nie u mnie. Przez ponad rok młode sadzonki rosły nawet w hydroponice, żeby nie brakowało im wody, ale z kolei gniły. Już zaczęłam rozglądać się nad czymś sztucznym, ale nic gustownego, co by mnie nie przerażało, nie znalazłam.
I tu pomyślałam o hydroboxach. Kolejną roślinę postanowiłam posadzić umieszczając w podłożu mały krążek, który ma poprawić dostępność wody dla korzeni roślin. Wybrałam trzykrotkę (Tradescantia) może przez to, że jeszcze tam nie rosła.
Etapy sadzenia trzykrotki:
|
1. Wybieram mały hydrobox, ponieważ większy nie zmieści się w doniczce razem z rośliną. |
|
2. Hydrobox moczę przez kilka minut w wodzie . |
|
3. Umieszczam krążek w doniczce na 1-2 cm ziemi i dalej osypuję ziemią |
|
4. Trzykrotka już po posadzeniu |
|
5. Trzykrotka w docelowym miejscu pod sufitem |
Tu wkleję zdjęcie po kilku miesiącach od posadzenia, tymczasem czekam na efekt.