środa, 31 grudnia 2025

Żywotniki już nie takie żywotne - nadchodzi czas laurowiśni


Żywotniki (tuje) królują w ogrodach już od ponad 20 lat, jednak w obliczu postępujących zmian klimatu nie są już takie żywotne. Wyraźnie widać następcę - laurowiśnię wschodnią. Czy gatunek ten ma szansę trwale zastąpić żywotniki?















Tuje, czyli żywotniki zachodnie (Thuja occidentalis), które są nieodzownym elementem wielu ogrodów, głównie w postaci żywopłotów wzdłuż ogrodzeń, coraz częściej nie wyglądają już atrakcyjnie. Czy to koniec ich popularności? Przyczyn tego zjawiska jest kilka. Przede wszystkim to zmiany klimatu. Robi się coraz cieplej i coraz dłuższe są okresy bez opadów, co osłabia rośliny, które w naturze rosną w Ameryce Północnej, gdzie mają dużo wyższą wilgotność powietrza i chłodniej. Osłabione rośliny są bardziej wrażliwe na ataki szkodników. Tu na prowadzenie wysuwa się kornik jałowcowiaczek - gatunek, który przywędrował do nas z Europy Południowej. Żeruje on nie tylko na żywotnikach, ale i na jałowcach, cyprysikach, wygryzając korytarze w pędach i prowadzi do zamierania roślin. Innym coraz częściej występującym szkodnikiem jest dumek jałowcowy, którego larwy również drążą korytarze doprowadzając do żółknięcia i zamierania najpierw pędów, a potem nawet całych roślin. Tujowe żywopłoty coraz częściej brązowieją i mają wypady, w konsekwencji nie są już atrakcyjne jako zimozielona osłona działki. 

Coraz częściej szukamy innych roślin do posadzenia zamiast tujek. Pojawiają się żywopłoty grabowe, bukowe, bambusowe oraz chyba ostatnio najczęściej sadzone z laurowiśni wschodniej (Prunus laurocerasus).


Niewątpliwą zaletą laurowiśni wschodniej jest jej szybki wzrost, łatwość formowania, bowiem rośliny bardzo dobrze znoszą cięcie oraz bardzo dekoracyjne, zimozielone, błyszczące liście. Krzewy te są również mało kłopotliwe w uprawie. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu często przemarzały w czasie mroźnych i suchych zim. Ostatnio jednak dużo łagodniejsze zimy nie powodują już większych strat. Chyba największym problemem, z którym musimy się borykać przy uprawie laurowiśni stały się opuchlaki - czarne albo brązowe chrząszcze z charakterystycznym ryjkiem, które wiosną i latem wygryzają dziurki na liściach, a ich larwy zerują na korzeniach. Bardzo ważne jest zatem wygrabianie i usuwanie upadłych liści. Z opuchlakami możemy też walczyć metodami naturalnymi stosując np. wyciąg z wrotyczu, czosnku, czy metodami biologicznymi poprzez preparaty z mikroorganizmami i nicieniami pasożytniczymi dla szkodników. Chemiczne metody zwalczania należy zawsze stosować jako ostateczność. 

Laurowiśnie wschodnie możemy spotkać w różnych odmianach. Moje ulubione na wysokie żywopłoty to 'Novita' i 'Caucasica', które swobodnie dorastają do 2-3 m wysokości i możemy formować je później na potrzebną wysokość.  Miniaturowa odmiana 'Otto Luyken' sprawdzi się jako niskie żywopłoty do wys. ok. 1 m oraz jako niewielkie pojedyncze krzewy w ogrodzie. 

Teraz już tylko czekać, czy laurowiśnie na dobre zagoszczą w naszych ogrodach. Myślę, że rośliny te mają potencjał na zastąpienie powoli zamierających żywotników, cyprysików i jałowców kolumnowych.