Moja tegoroczna wizyta na targach Gardenia nie była ani długa, ani pełna. Nie zdążyłam wzorem lat ubiegłych obejrzeć wszystkich stoisk. Nie będzie więc szczegółowej relacji, ponieważ nie byłaby ona obiektywna. Z drugiej jednak strony nie muszę być obiektywna na własnym blogu?
Szkółka Fryszkowscy, fot. oazazieleni.pl |
W tym roku nie będę również modna i nie podążę za trendem, w którym pisze się o kiczu, tandecie i braku profesjonalizmu na targach. Może to taki mój lokalny patriotyzm. Jednak czy na targach tylko chodzi o dopieszczenie przyjemnym dla oka stoiskiem albo kawą i ciastkami potencjalnych odwiedzających. Gardenia to największe ogrodnicze wydarzenie w kraju, które ma być platformą do branżowych spotkań, wymiany doświadczeń, a przede wszystkim do znalezienia klientów i dostawców.
Gardenia szczęśliwie, czy nie przypada właśnie na przedwiośniu, więc powszechnie brakuje zielonych roślin i fakt, że królują na niej iglaki, nie powinien nikogo dziwić, a tym bardziej oburzać. Pamiętam relację Tomka Ogrodnika sprzed kilku lat, w której mocno wyśmiewał kicz na targach i wtedy został skrytykowany w szerokim gronie, a teraz kolejne osoby piszą tak samo...
Co do stoisk, to racją jest, że nie zmieniają się one zbytnio w kolejnych latach. Są nawet takie same, a firmy zajmują prawie te same miejsca w halach, ale czy to źle? Przywykliśmy do tego, że wielkie międzynarodowe wystawy ogrodnicze zachwycają stoiskami, ale tak jest przeważnie w ogrodach pokazowych, a nie zawsze na samych firmowych stoiskach. Targi to przede wszystkim czas dla biznesu. Szybkiego odnowienia kontaktów i znalezienia kontrahentów w tłumie stoisk, a jeśli stoją w podobnym miejscu, co rok temu, to mamy ułatwione zadanie. Sama miałam mało czasu i jakoś tak na wyczucie trafiałam tam, gdzie chciałam się spotkać z wystawcą.
Spośród tegorocznych stoisk szkółkarskich wyróżniła się Szkółka Fryszkowscy. Rządziło zabytkowe auto, czyli obowiązkowe miejsce do sfotografowania się, które niczym ścianka na premierze filmu przyciągało tysiące odwiedzających. Do tego aktualne hasła odnoszące się do koloru roku Greenery oraz do problemu ze smogiem.
Szkółka Fryszkowscy i retro auto, fot. oazazieleni.pl |
Szkółka Fryszkowscy, fot. oazazieleni.pl |
Podobało mi również stoisko Szkółki Cyrzan, o czym już pisałam w ubiegłym roku i tylko ta nadal nie pomalowana płyta, ale już jest jej mniej. Może w kolejnym podejściu doczekam się zmiany.
Szkółka Cyrzan, fot. oazazieleni.pl |
Szkółka Cyrzan, fot. oazazieleni.pl |
Szkółka Byczkowscy tradycyjnie w biskupim kolorze. Plus za trawy ozdobne. Szkółka Wybiccy trosze słabiej niż w ubiegłym roku, myślę, że na tle biało-czarnej szachownicy lepiej wyglądałoby więcej roślin, niż tak minimalistycznie. W ubiegłym roku pomarańczowy kolor lepiej zapełniał stoisko. Duże stoisko Zymona już się mocno opatrzyło. Czas na nową odsłonę. Nadal jednak najbardziej podoba mi się wersja z 2013 roku. W tym roku miałam w głowie nawet fajny pomysł na stoisko, ale nie zgadałam się z żadnym wystawcą - może w przyszłym roku się uda.
Szkółka Byczkowscy, fot. oazazieleni.pl |
Szkółka Wybicki, fot. oazazieleni.pl |
Szkółka Zymon, fot. oazazieleni.pl |
Akcentem bardzo często pojawiającym się na stoiskach były trawy ozdobne, które już od kilku lat są modne w ogrodach i zieleni miejskiej, a ich popularność z roku na rok rośnie.
Spotkanie blogerów ogrodniczych, już piąte, było również miłym wydarzeniem pośród wielu ciekawych branżowych i targowych zgrupowań. Głównie za sprawą możliwości spotkania w realu osób, które zna się tylko z sieci. To niewątpliwie ciekawe doznanie. Pozdrawiam kolegów zza klawiatury.
5 Spotkanie Blogerów Ogrodniczych, fot. oazazieleni.pl |
Wręczone przez blogerów nagrody dla najładniejszych stoisk: Szkółka Fryszkowscy - retro auto w kwiatach - ciekawe aranżacje i aktualne tematy, Szkółka Cyrzan - oryginalnie zaaranżowane stoisko - mój typ z ubiegłego roku oraz Virtoflora, która urzekła wszystkich barwnie kwitnącymi bylinami, tak poszukiwanymi na przedwiośniu.
Vitroflora, fot. oazazieleni.pl |
Gardenia była, jest i będzie wielkim ogrodniczym wyrażeniem, po co więc tyle szumu o te same stoiska, długie odległości między halami, czy brak roślin, przecież w większości i tak przyjedziemy w kolejnym roku.